Wypadek samochodowy – poszkodowane 1,5 roczne dziecko

W 2015 roku miał miejsce niegroźny wypadek samochodowy, w którym brała udział młoda kobieta i jej 1,5 roczna córeczka. Kobiecie oprócz paru siniaków na kolanie nic fizycznie się nie stało. Dziecko natomiast doznało urazu barku i rany na policzku.

Ktoś mógłby rzec: słabe obrażenia, dobrze że tylko tak się skończyło!

I z takim nastawieniem wśród lekarzy i instytucji borykała się matka dziecka pani Justyna. Leczenie na NFZ było totalną utopią. Matka znała swoją córeczkę, widziała zmiany w rączce, dziewczynka niechętnie bawiła się ręką, która doznała urazu. Lekarze bagatelizowali problem, twierdząc, że matka histeryzuje. Co ważne, ponieważ dzięki takiemu podejściu lekarzy dokumentacja medyczna była znikoma, ubezpieczyciel początkowo odmówił wypłaty świadczeń z uwagi na słaby uszczerbek na zdrowiu.

Nastąpiła walka z przywróceniem dziecku pełnej sprawności oraz z ubezpieczycielem. Cierpliwie wraz z mamą szukaliśmy specjalisty oraz rehabilitanta. Mama współpracowała z firmą na każdym etapie, co jest ogromnie ważne przy szkodzie osobowej. Bardzo bała się jeździć autem po wypadku, został zorganizowany jej transport.

Mozolna i długotrwała walka opłaciła się. Podczas miesięcy zimowych gdzie temperatura spadała poniżej zera mama zauważyła, że blizna po uszkodzeniu policzka zaczęła się brzydko zaogniać a z pękających ranek sączył się płyn. Nikt się tego nie spodziewał! Dobry dermatolog załatwił problem, a my mieliśmy pełną dokumentację, której ubezpieczyciel nie mógł podważyć.

Negocjacje były uciążliwe. Towarzystwo upierało się przy swoich wyimaginowanych sformułowaniach. Nie poddaliśmy się i wygraliśmy kwotę, która satysfakcjonowała mamę plus zwrot za wszystkie wizyty lekarskie i wykupione leki.

Pani Justyna była już bardzo zmęczona całą sprawa, chciała już zająć się córeczką, która w pełni wróciła do zdrowia, a mama chciała iść do pracy. Zasadnym było postępowanie sądowe, ale pani Justyna była bardzo zadowolona ze świadczeń oraz obsługi. Nie chciała już walczyć poprzez instytucję, która być może nie byłaby tak przychylna.

Bo dobre samopoczucie klienta jest najważniejsze dla Helpea.